wtorek, 3 września 2013

DZIAŁ 9 ♥ "Don't scream anymore, my love. 'Cause all I want is you."

     Harry delikatnie nacisnął klamkę i wszedł o domu. Od 5 minut dobijał się do domu, a był w stu procentach pewien, że Louis jest w mieszkaniu. "Pewnie jeszcze śpi."
     Skierował się do jasnej kuchni. Wpadł na pomysł zrobienia chłopakowi niespodzianki w formie śniadania.
      Wczorajsze wyznanie Louis'a było zdecydowanie najpiękniejszymi słowami, które kiedykolwiek padły w stronę Harry'ego. Jednak mimo tych słów, nie byli parą... Harry zaśmiał się pod nosem. Nigdy nie zdawał sobie sprawy z tego, że będzie miał chłopaka.
     Nie czuł się dziwnie będąc w mieszkaniu Tomlinson'a bez jego wiedzy. Bywał tu tyle razy. Znał każdy kąt. A ile nocy tutaj spędził. W końcu zanim Harry stał się pełnoletni, a chłopcy byli już zespołem, to właśnie Louis postanowił się nim zaopiekować, co oznaczało mieszkanie razem. Harry miło wspominał tamten czas. Usłyszał kroki Louis'a. "Ciekawe jakby wyglądało mieszkanie razem teraz?"
-Harry?-mina Louis'a rozśmieszyła Harry'ego.
-Niespodzianka!-chłopakowi dopisywał humor.
-Jak wszedłeś?-zapytał wciąż zaspany szatyn. Jego nieogolona i rozczochrana wersja podobała się Styles'owi.
-Drzwiami. Które powinieneś zamykać.
-Zapomniałem...
-Pomyślałem, że nie obrazisz się, jeśli zrobię ci małą niespodziankę.-Harry spojrzał na Louis'a . Wyglądał tak niewinnie.
-Dziękuję. Jesteś kochany.-uśmiechnął się. Gdy Harry skończył pomógł mu zanieść jedzenie do salonu. Włączył telewizor i oboje usiedli na kanapie. Louis nie mógł się powstrzymać od dotknięcia Harry'ego chociaż przez chwilę. Powoli otoczył go ramieniem, na co Harry uśmiechnął się i oparł głowę o jego bok. Żadne z nich nie przewidywało, że wszystko może się tak potoczyć.
     Jedli w ciszy śniadanie, oglądając TV i ciesząc się sobą nawzajem.
-Czy my... Jesteśmy razem?-zapytał cicho Harry. Louis nie odpowiadał chwilę. Harry poruszył dosyć ważną kwestię, o której Louis najzwyczajniej w świecie zapomniał.
-A chciałbyś?-odpowiedział pytaniem, spoglądając na chłopaka.
-Jasne.-Harry odparł krótko, siadając prosto.
-Nie byłem pewien. Do tej pory nie powiedziałeś mi, co do mnie czujesz...-Lou poczuł się lekko zakłopotany, uświadamiając sobie, że tylko on wyznał swoje uczucie. Harry powoli obrócił się, siadając bokiem do telewizora i poważnie spojrzał na Louis'a.
-Kocham Cię, Lou. -powiedział uśmiechając się. Louis momentalnie rozpromienił się. Harry przybliżył się do chłopaka, wplótł palce w włosy szatyna i delikatnie pocałował. Oboje byli pewni, że takiego uczucia nie zaznali jeszcze nigdy. Po kilku sekundach odsunęli się od siebie o milimetry.
-Musisz się ogolić.-wyszeptał Harry ledwo powstrzymując śmiech-Drapiesz mnie-Louis zaśmiał się.
-Mam na to cały dzień.


3 DNI PÓŹNIEJ

     Było zbyt pięknie, żeby mogło trwać długo. Siedzieli we trójkę. Mina żadnego z nich nie okazywała nawet cienia zadowolenia.
-Nie możecie nam zabronić bycia ze sobą.-powiedział Louis. Patrzył wściekłym wzrokiem na szefa zarządu One Direction.
-Tak było w umowie.-odparł spokojnie mężczyzna.
-To ograniczanie praw! emocje wzięły górę na Louis'em. Poczuł jak dłoń Harry'ego zaciska się na jego ręce, w geście uspokojenia.
-Mógłby mi ktoś powiedzieć, po co ja tutaj jestem?-poirytowana Eleanor przypomniała o swoim istnieniu.
-Spokojnie. Właśnie do tego zmierzam.-mężczyzna usiadł wygodniej w fotelu.
-Macie jeszcze jedno wyjście. Bądźcie sobie homo. Ale publicznie tylko jeden z was.
-Że co? Niby jak? -Harry nie mógł pojąć całej sytuacji.
-Normalnie. Wybierzcie między sobą. Drugie z was będzie miało dziewczynę.
-Ma pan na myśli mnie?!-zapytała Eleanor, na co mężczyzna pokiwał głową-Nie będę udawała dziewczyny pedała!-oburzyła się.
-Zamknij się.-syknął Louis.
-Sam się zamknij, kłamco!
-Nie okłamałem cię! Do samego końca nic nie było pewne!
-CISZA! Róbcie co chcecie po kątach. Ale publicznie nie chcę widzieć żadnych czułości!
-Zaraz! Chwila. A co z tym, który będzie gejem?- zapytał Harry.
-Znajdzie sobie jakiegoś faceta. -odparł z wyczuwalnym obrzydzeniem.
-Ale... My jesteśmy razem...
-To znajdźcie sobie kogoś dla pozoru! Proste.
-Co z tego będę miała?-Louis spojrzał na Eleanor. "Jak mogłem być z taką materialistką?"
-Pieniądze.-odparł krótko.
-To chore! Mam dość!-Louis gwałtownie wstał i wyszedł. Nigdy nie spodziewał się, że ktoś zabroni mu miłości, kochania drugiej osoby, tylko z powodu płci. Wyszedł, ponieważ wiedział, że nie wytrzyma tam minuty dłużej. Po wyjściu z budynku  poszedł do auta. Był wściekły, bo nie mieli nic do powiedzenia. Nawet reszta zespołu nie zdążył się dowiedzieć o ich związku. Początkowo to Louis został wezwany do zarządu. Jak się domyślał chodziło o Collin'a. Ale gdy wszedł do budynku trzymając za rękę Harry'ego, szef momentalnie zmienił dotychczasowy plan. Nawet nie chciał wiedzieć, co do tej pory planował z udziałem Eleanor.
      Ponuro wpatrywał się przed siebie. Gdy we wstecznym lusterku dostrzegł Harry'ego, wyszedł z samochodu i z założonymi rękami oparł się o maskę. Już po chwili obok stał Harry.
-Lou, wszystko OK?-zapytał wyraźnie zmartwiony.
-Jak może być OK?-Harry stanął przed nim. Louis zabrał głęboki oddech i spojrzał w ciszy na chłopaka. Był gotowy na poświęcenia...
-Mogę mieć Eleanor jako brodę, mogę uśmiechać się jak idiota, udawać szczęśliwego z nią tak długo, jak długo nie skrzywdzą ciebie.-Harry zagryzł wargi i chwycił delikatnie dłonie Louis'a.
-Dlaczego bierzesz to na siebie?- w oczach Harry'ego zbierały się łzy. Był pod wrażeniem tego, na co Louis chciał się pisać.
-Bo cię kocham Harry. Bardzo długo i bardzo mocno. Tak cholernie mi na tobie zależy. Wolę udawać, niż miałbym cię stracić.
-Nigdy mnie nie stracisz. Nawet tak nie mów... Gdyby nie to, że kontrakt dotyczy całego zespołu, zerwałbym go.-przerwał. Spojrzał w oczy, w których malował się ból.-Lou, nie rób niczego wbrew sobie...-wyszeptał. Louis mocniej zacisnął dłonie i przyciągnął go do siebie.
-Albo będziemy to robić wbrew sobie do pewnego czasu, albo będziemy żyć jak w klatce. Na tym to polega...
-Louis...-urwał. Szatyn chwycił twarz Harry'ego w dłonie i pocałował go w czoło.
-Kocham Cię Skarbie... Nie martw się. Będzie OK. Poradzimy sobie.

"Nobody sees, nobody knows, we are a secret, can't be exposed..."

_______________________________________________

Nawet nie chciało mi się wymyślać imienia dla faceta z zarządu :D Może wyda wam się oklepanym pomysłem zabronić Lou i H pokazywania się publicznie jako para, ale będzie to miało wpływ na rozwój kolejnych zdarzeń w opowiadaniu.

Nie wiem kiedy pojawi się kolejny dział. Nie tylko ze względu na to, że nie zaczęłam go pisać, ale też ze względu na szkołę... Na razie jest luz, ale dopiero się zacznie...

5 komentarzy:

  1. Ojej, świetny rozdział. Ciekawe jak to wszystko potoczy się dalej. :D Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju jeju *_______*
    Mimo, że smutne to jednak cudowne *___________*
    Uwielbiam Larrego
    Natalia M.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie spodziewałam się, że Elka się pojawi! zaskoczyłaś mnie! teraz moje myśli to 'hfasjjdjfkllgsa i w ogóle co się tu dzieje?' niecierpliwie czekam na kolejny rozdział! :)
    @agusssmile91

    OdpowiedzUsuń
  4. Co z tego że pomysł z Elką jest oklepany? Ważne jest jak to wykorzystasz i rozwiniesz. Na tego gościa z zarządu mówiłabym James, zazwyczaj to imie jest powiązane z niezbyt miłą osobą. Czekam na kolejny i powodzenia w szkole!! Ten cytat na koNcu jest cudowny uwielbiam tą piosenkę <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ojeju. świetny rozdział. z niecierpliwością czekam na nn. ♥

    @meowlukes

    the-janoskians-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń