poniedziałek, 29 lipca 2013

DZIAŁ 1 ♥ "Tryin' not to love you"

AKCJA ZACZYNA SIĘ JESIENIĄ 2013 R.
_________________________________________________________

    Romantyczna atmosfera. Siedzieli wtuleni na kanapie oglądając komedię. Uroczy wieczór w towarzystwie ukochanej osoby... Bynajmniej. Myśli Louis'a nie krążyły wokół Eleanor wtulającej się w jego bok, a wokół kogo innego.  Kogoś przez kogo nie mógł skupić się na migających obrazach w TV.
     Przez Harry'ego czuł się niezręcznie z dziewczyną u boku... Nie czuł już tego samego. Na początku bał się sam siebie, przeraziła go ta gwałtowna zmiana w jego życiu. Wszystko zmieniło się tak szybko. Zawsze byli przyjaciółmi i to bliskimi. Ale żadne z nich nawet nie pomyślało o czymś więcej. Brali wszystko na żarty. Louis'owi po tych trzech latach wystarczyło kilka nocy głębokich przemyśleń, żeby zrozumieć wszystko.
-Lou-poczuł lekkie szturchanie z prawej strony. Spojrzał nieprzytomnym wzrokiem na dziewczynę -Co jest? Od tygodnia albo dwóch jesteś jakby nieobecny. Wszystko ok?-Eleanor usiadła prosto.
-Taak, jasne-chłopak potarł oko-jestem tylko trochę zmęczony.
-Od tak dawna?-Calder nie ustępowała
-Nieważne, El.
-Możesz przecież powiedzieć mi wszystko.-chwyciła delikatnie jego dłoń. Louis wstał gwałtownie. Dziewczyna nie spodziewała się takiej reakcji z jego strony.
-Nie tym razem Eleanor.- Tomlinson obszedł kanapę, zabrał płaszcz i wyszedł rzucając krótkie dobranoc.


NASTĘPNEGO DNIA, POKÓJ HOTELOWY

     Chłopcy siedzieli na kanapie, a Louis stał oparty o parapet. "Przenośne studio nagraniowe. Dziękujmy tym którzy to wymyślili" .
      Znowu... Zamiast rozmawiać z chłopakami, znów to zrobił. Odpłynął...
     Harry nagrywał swoje partie. Louis uwielbiał patrzeć, obserwować każdy ruch Styles'a. Jego dłonie, oczy, usta... W tym momencie wyglądał jak dziecko, które poznaje świat. Po trzech latach miał wrażenie jakby poznawał Harry'ego na nowo. Uwielbiał sposób w jaki mówił, śmiał się, złościł, cieszył, smucił... Fascynowało go nawet jak pił wodę!
"Ogarnij się Tommo!" skarcił się w myślach. Wyminął kumpli i skierował swoje kroki do łazienki. Oparł się o zlew, spojrzał w lustro, by po chwili odkręcić wodę i ochlapać twarz.
     Usłyszał otwierane drzwi. Kiedy zaczął szukać ręcznika po omacku, nieznajomy mu go podał.
-Wszystko ok?-usłyszał głos Zayn'a, na którego spojrzał w odbiciu.
-Dlaczego wszyscy mnie o to pytają?- zapytał lekko poirytowany szatyn.
-Bo jesteś ostatnio jakiś inny, przygaszony.
-Może...-Louis odwiesił ręcznik i już miał wychodzić, gdy poczuł szarpnięcie.
-Chodzi o Hazzę? - Zayn spojrzał poważnie na przyjaciela. Lou zacisnął zęby i mimowolnie spuścił głowę. Nie chciał kłamać Malik'a. To wystarczyło Zayn'owi. Puścił Lou i wyszedł za nim.
    Obserwował Louis'a w pokoju. Chciaż on i Harry mieli i nadal mają świetny kontakt, coś kazało mu zapytać właśnie o niego. Ponownie przyjrzał się starszemu koledze. Gdy Harry uśmiechnął się do nich, ręka Lou mimowolnie zadrżała. Louis usiadł na kanapie pomiędzy Liam'em a Niall'em.
-Twoja kolej Zayn- oznajmił Liam.

     Po skończonej sesji nagraniowej, chłopcy kierowali się korytarzem do wyjścia, aby pożegnać się i pojechać do swoich domów.
     Louis poczuł ciężar na swoim ramieniu. Odwrócił lekko głowę i zorientował się, że dłoń należała do Harry'ego. Jego oczy spotkały się z zielonymi tęczówkami, w których potrafił się zatracić.
-Lou-zaczął Harry-Mógłbyś wjechać do mnie za godzinę? Wiem, że jest późno, ale nagrzebałem coś w TV i mam małe problemy, a ty się na tym znasz.
-Jasne. Znajdę chwilę.-Louis zgodził się bez wahania.
-Dzięki ci, stary.- rzucił chłopak i popędził dalej korytarzem.
-Dal ciebie wszystko - wyszeptał Louis bardziej do siebie niż do Harry'ego.


GODZINĘ PÓŹNIEJ

     Harry krzątał się po domu w oczekiwaniu na przyjaciela. Usłyszał auto podjeżdżające pod dom, a chwilę później rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Harry otworzył je z lekkim drżeniem rąk.
-Cześć Lou.- powiedział. Sposób w jaki wypowiadał jego imię, bardzo podobał się szatynowi.
-Cześć Hazz.- uśmiechnął się-Więc w czym problem? - zapytał tuż po przekroczeniu progu mieszkania.
-Sam dokładnie nie wiem... Nie mogę włączyć połowy kanałów-podał pilota kumplowi. Ich palce zetknęły się lekko, a przez ciało Lou przeszedł dreszcz. "Nie daj się ponieść..."
-Wystarczy zainstalować kanały od nowa.-Lou w skupieniu pogrzebał w ustawieniach, odczekał chwilę i oddał pilota.
-Dzięki! Jesteś niesamowity.- powiedział Harry, gdy Lou ubierał płaszcz. -Kupiłem nowe filmy...-zaczął niepewnie. Lou przerwał i spojrzał mu w oczy, co bardziej onieśmieliło Harry'ego- ... Może chciałbyś je ze mną obejrzeć?- zapytał niepewnie.
-Przykro mi, Harry. Muszę jechać do Eleanor...-spuścił głowę. Przeklinał, że musiał to zrobić właśnie tego wieczoru. Harry zagryzł wargi, a jego twarz oblała się rumieńcem.
-Och, spoko...-tylko tyle potrafił z siebie wydusić. Lou przełykając gorycz, wyszedł w ciszy.
-Styles, ty idioto...- syknął do siebie Harry.

_________________________________________________________
I oto pierwszy dział! Mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. ♥ Zapraszam na mojego drugiego bloga It's running through my veins  ♥

sobota, 27 lipca 2013

WSTĘP ♥

    Wiesz, jaki to uczucie, gdy zaczynasz czuć coś więcej do najlepszego przyjaciela? Kiedy jedna z osób, z którymi spędzasz każdy dzień, staję się tak nagle naprawdę bliska?

    To dziwne uczucie, ponieważ jednocześnie ogarnia cię strach, a w głowie kłębią się setki myśli "co, jeśli nie czuje tego samego?" . Boisz się, że wszystko zepsujesz, zniszczysz przyjaźń-więź, która łączyła was do tej pory najmocniej. Nie chcesz się poddać, ale strach jest silniejszy, bo wiesz, że nie możecie. Przynajmniej tak myślisz...

    I wszystko byłoby prostsze, bo przecież miłość prędzej czy późnej spotka nas wszystkich, gdybyś nie obdarzył/a miłością osoby o tej samej płci. Teraz wszystko zależy tylko od was...